cichy plastikowy napęd S.H.V., przykryty kawałkiem blachy, głośna praca szuflady wykonanej z plastiku grubości kubeczków jednorazowych, pokrytej miękkim materiałem, wzmocniona na końcu blaszkami mosiężnymi, chyba żeby nie wypadła lub się nie wygięła pod ciężarem plyty CD;)
długo wczytuje płyty, przewijanie na CD skokowe co 1-2sekundy, SACD płynnie, zdarza mu się zaspać i nie wczytać płyty, ale za drugim razem juz bez problemu.
dźwięk precyzyjny, ze skłonnością do rozjaśnienia, bas mocny i konturowy, dobra stereofonia, za to scena w głąb - plaska jak deska, brak wybrzmień, pogłosu, jako sam CD bardzo przeciętny i nie wart swojej ceny tj 2.995pln w Hornie. zestrojony na pierwsze wrażenie, bezbarwny cyfrowy przekaz. ale...
wszystko się poprawia na płytach SACD, precyzja, rozdzielczość, stereofonia, przestrzeń 3D, bas, aż chce się słuchać godzinami - urządzenie gra dwie klasy lepiej i o to chodzi, wtedy dopiero dorównuje staremu 2560, który kładzie na łopatki wszystkie „nowości” tak do 6tys. ten staruszek DCD2560 (wg Piotrek608) rozjeżdża młokosa (ktory teoretycznie jest jego odpowiednikiem w katalogu firmy) na każdym kroku, zaczynając od szybkości mechaniki, kończąc na dźwięku, no ale nie ma SACD - tak bardzo dzis popularnego formatu;)